Marzenia i cele są po to by je osiągnąć. O czym marzą stylistki paznokci? O czym marzysz Ty, niezależnie od tego gdzie mieszkasz i gdzie prowadzisz swój paznokciowy biznes? Zwykle robimy rachunek sumienia na święta, na sylwestra, na zakończenie roku. A czemu nie zrobić go teraz? Lub chociażby chwilę się nad sobą zastanowić, w szalonym pędzie życia?
Gdzie będę za 3 miesiące?? Może za pół roku? lub rok, jeśli już tak lubisz wybiegać w przyszłość? Lubię krótkoterminowe cele.Nie jestem dobra w długodystansowym planowaniu.
Zawsze uważałam, że zasady są po to żeby je łamać, nawet jeśli narzucam je zwłaszcza sobie. Nie lubię być ograniczana. Lubię brnąć pod włos. A to, że czasami napytam sobie przez to biedy, to już inna historia… Wszystko przez to, że nienawidzę być nijaka, przeźroczysta. Zawsze muszę otworzyć swoją gębę w odpowiednim momencie lub nie, zanim cokolwiek dogłębnie przemyślę.
Więc małymi kroczkami do przodu, ale na głęboką wodę. 3 miesiące do przodu max. Łatwiej wtedy osiągnąć zamierzone cele, i łatwiej ogarnąć całość.
Jak będzie wyglądać mój biznes za 3 miesiące?? Baa… moje życie..? Gdzie wtedy będę? Mam nadzieję że z rodziną. Z najbliższymi i ukochanymi osobami. To jest mój główny cel, do którego konsekwentnie dążę. To, że nie będę już musiała ich oglądać tylko i wyłącznie przez skype. Ale poczuć ich ciepło, obecność. Wiecie? Nie trzeba zawsze przebywać ze sobą nie wiadomo jak blisko…
Wystarczy że wiesz, że druga najważniejsza w twoim życiu osoba jest w pokoju… tuż obok. Masz takie poczucie bezpieczeństwa. Wystarczy że zerkniesz na chwilę, i usłyszysz ich spokojny miarowy oddech jak śpią… i że są… wystarczy czasami że po prostu są..
Wszystko co teraz robię, do czego dążę to to, by stać się niezależną na maxa . Móc pracować tylko dla siebie. Samej sobie być sterem, żeglarzem i okrętem, czy jakoś tak to leciało :) To daje wolność…
Mieć w końcu 3 własne pokoje, a nie ciągle „1 bedroom flat „, gdzie pół mojego „living room” to moje paznokciowe królestwo. Uważam że i tak jest nieźle. Nie muszę wynajmować salonu w centrum Londynu, i płacić horrendalnych sum. Ani mieszkać „na flacie”, 3 osoby w jednym malutkim pokoiku. Jestem na swoim. Może ciasne, ale własne.
Wiele z was pyta: Wrócisz jeszcze do Polski? Czy zostajesz na stałe w Londynie?
Tak, chcę wrócić do Polski. Do moich najukochańszych, jak najprędzej.. To mój cel. Mieć swój własny niezależny paznokciowy biznes, na tyle, żeby nie musieć jeszcze dorabiać po kątach. Żeby starczyło na czynsz, i dogodne życie, bo z samego strugania paznokci i nadmiaru konkurencji wyżyć się nie da. Biznes na własnych ludzkich zasadach.
Moim marzeniem jest szkolić. Motywować. Od zawsze to miałam we krwi. Czuję się wtedy jak delfin w wodzie. Tak, taki mam właśnie na kostce tatuaż ;) Wtedy wiem że żyję, że oddycham , że łapię życie pełną piersią. Tak, chcę utrzymywać się ze szkoleń. Dzielić się nabytą wiedzą. Nie mam już 20 parę lat.
Znacie to: ?
Do kiedy można strugać paznokcie…? Do kiedy będzie coś widać :)
Znacie jakąś stylistkę paznokci koło 50-tki? No tyle jeszcze nie mam, ale czas szybko leci. Przypomniało mi się własnie, że muszę kupić mocniejszą lampę na stolik.
Tak, chcę wrócić do Polski. Pod jednym warunkiem: Ne otworzę biznesu w Polsce, żeby bezsensownie napompowywać ZUS i Skarbówkę, myśląc z której strony padnie na mnie cios, od zawistnych ludzi. Bo przecież, dlaczego jemu ma się powodzić lepiej niż mnie?? W UK pod tym kątem naprawdę jest o niebo lepiej.
Moja działalność pozostanie jak teraz, w UK. Otworzę centrum szkoleniowe on-line.Oraz mój własny internetowy sklep. Z własną paznokciową marką i sygnaturą. To jest to o czym ciągle marzę noc w noc. Jako stylistka paznokci i kosmetyczka, dalej inwestuję czasowo i finansowo nie małe pieniądze w mój własny biznes. W zasadzie inwestuję wszystko. Moją reputację, rodzinę, najbliższych. Wóz albo przewóz. Kto nie ryzykuje ten nic nie zyska. Wiem że to się opłaci. Budowanie solidnej marki z głową zawsze procentuje.
Co zarobię to inwestuję. Po co? Pewnego dnia powiem: wreszcie mam czas dla rodziny. Wreszcie się porządnie wyśpię i nie zarwę nocy. Wreszcie przestanę z tęsknoty płakać do poduszki. Za ukochaną rodziną, Polską. Tak, w Londynie jestem sama. Cała moja rodzina w Polsce jest.
Wreszcie będę mogła mówić we własnym języku, czyli po śluńsku jak to się u nas godo… :)
Będę jedną z tych osób jak Greg Salo czy Gemma Lambert. Moich paznokciowych idoli, którzy własną ciężką systematyczną pracą coś osiągnęli. Którzy mieli wizję, i nie omieszkali jej użyć w praktyce. Wbrew wszystkiemu.
Wreszcie nacieszę się utęsknionym polskim pięknym latem, i nałapię trochę słońca. Wreszcie będę z moimi najukochańszymi rodzicami, po to żeby im pomóc, kiedy będą tej pomocy na starość potrzebować. By spłacić mój dług. By się zająć nimi tak, jak cały czas zajmowali się mną, bym wyrosła na porządnego człowieka. Bym mogła z nimi być do końca ich dni, by na końcu powiedzieć im zwykłe dziękuję…
Nie da się? Owszem da… nie macie pojęcia ile razy waliłam głową samotnie w ścianę z bezsilności, gdzie wszystko we mnie krzyczało: dalej już nie można… na szczęście mam twardy łeb, i na szczęście nikt mnie nie widział ;) Idę dalej do celu. Mówię wam, nie warto siedzieć w kapciach na sofie, z pilotem w ręku.
Nie zależy mi na nie wiadomo jakich pieniądzach. Nie chcę być obrzydliwie bogata !!! Lepiej żyć niż mieć. Wystarczy, że będę miała na godziwe życie. Najważniejsza jest dla mnie rodzina, i czas spędzony z nimi jest bezcenny. Nikt o tym nie wie lepiej niż ci, którzy widują ją 2 razy do roku.
Reasumując: Liczy się człowiek, i to jak cię zapamiętają… I żeby się nie dać zeszmacić…
O czym Wy marzycie? Gdzie widzicie siebie za 3 m-ce, pół roku, rok?? Dla tych co chcą od czegoś zacząć, do ściągnięcia planningi. Czyli dzienne, tygodniowe, i miesięczne organizatory do wydrukowania, w formacie PDF. Ściągajcie i drukujcie. Wpisujcie swoje cele, i realizujcie krok po kroku, bo warto. Jak nie teraz to kiedy??